Poznaj nas lepiej! Nadszedł czas, aby zaprezentować nasz zespół. Ludzie, którzy razem budują ducha i siłę GMI Group. Bez nich byłoby to niemożliwe. Chcielibyśmy przedstawić człowieka, bez którego nie byłoby nas tutaj. Nasz CEO – Mikołaj Lehman.
Mikołaj – GMI Group założyłeś w 2009 roku. Od tego czasu minęła już dekada. Opowiedz o historii założenia firmy. Jakie czynniki zadecydowały o tym, że zdecydowałeś się na swój biznes? Opowiedz o początkach związanych z pójściem na swoje. Z tego co nas pamięć nie myli to byłeś w okresie studenckim.
O tym że założę firmę i będę działać z technologią wiedziałem już w wieku 12-13 lat. Bardzo dobrze pamiętam egzemplarze “Komputer Świat”, które czytałem po kilka, kilkanaście razy, ekscytując się procesem zmiany tapety w Windowsie czy też skórek w Winampie 🙂 Nie wiem czy moi znajomi byli zachwyceni tym, że zmieniałem im połowę ustawień systemu, a oni nie wiedzieli jak to wszystko przywrócić. Z dzisiejszej perspektywy rozpowszechnienia technologii w społeczeństwie brzmi to absurdalnie, ale tak było i bardzo fajnie jest wrócić myślami do tamtych czasów.
Jeżeli chodzi o zainteresowanie się technikaliami to w domu tata zajmował się elektroniką i w naturalny sposób poznałem funkcjonowanie różnych urządzeń. Jeżeli do tego dołożymy temperament i zdolności przywódcze mojej mamy to możemy łatwo wywnioskować dlaczego w swoim życiu połączyłem technologię z biznesem.
W późniejszym okresie pracując nad własnymi serwisami – radiami internetowymi czy też serwisami z multimediami – pojawiły się możliwości wykonywania płatnych zleceń dla klientów. W taki sposób zacząłem tworzyć oprogramowanie dla innych osób czy też firm. Pierwsze projekty, dotyczyły np. zarządzania rezerwacjami online w hotelach oraz restauracjach. Pamiętam ten dysonans kiedy z jednej strony myśli się o filtrowaniu zmiennych i SQL Injection, a z drugiej rozmawia z klientem o tym, żeby wykorzystać ładniejszy zestaw ikon do prezentacji jego oferty.
Właśnie to szerokie spektrum wiedzy, które jest wymagana aby tworzyć wartościowe produkty spowodowało, że przez 10 lat każdy dzień przynosił nowe wyzwania, które były motorem napędowym do ciągłego rozwoju – siebie i biznesu.
Utrzymanie się na rynku przez blisko 10 lat nie należy do najłatwiejszych zadań. Możesz opowiedzieć o największym wyzwaniu, z którym przyszło Ci się zmierzyć w tym czasie? Jak sobie poradziliście w trudnej sytuacji?
Z wieloma wyzwaniami spotykamy się każdego dnia, tygodnia czy też miesiąca naszej działalności, jest to naturalne dla każdego biznesu. Z obecnych statystyk możemy wywnioskować, że z założonych firm około 50-60% upadnie w ciągu pierwszych 5 lat i my również mieliśmy bardzo ciężki okres właśnie po 5 latach od rozpoczęcia działalności. Myślę że można śmiało powiedzieć, że GMI w tamtym okresie zostało zatopione.
Jako kapitan tego statku czuję się w pełni odpowiedzialny za to, że nie udało nam się przetrwać kryzysu w składzie, który istniał. Myślę że dziesiątki różnych decyzji spowodowały problemy finansowe, które finalnie poskutkowały rozpadem zespołu. Na pewno był to najcięższy okres w naszej historii, który wymusił zweryfikowanie założeń biznesowych oraz wypracowanie całkiem nowej struktury i organizacji.
Jednak co najważniejsze to musiałem przeprowadzić prawdziwą retrospektywę samego siebie. W momencie gdy leżysz pokonany na deskach to błyskawiczne powstanie jest niewykonalne, zwłaszcza że czujesz że twoje “kończyny” są połamane, a twoja psychika mówi “leż! to boli!”. Jednak gdzieś głęboko w tyle głowy słyszysz “chcę wstać, wiem że wstanę” i to powoduje że finalnie powstajesz z desek, podnosisz się i idziesz dalej. Nie jest to proces, ani łatwy, ani szybki, jednak jest to proces który uczy bardzo wiele.
Dodatkowo będąc na dnie wiesz że nie chcesz tam już nigdy wrócić i twoja motywacja każdego dnia jest o wiele wyższa. Myślę że ten kryzys mocno ukształtował mnie jako człowieka, a co za tym idzie dzięki temu mogę prowadzić GMI w sposób o wiele bardziej dojrzały niż kiedyś. Paradoksalnie czuję że był to najbardziej wartościowy czas mojego życia, dzięki któremu wyzwania które spotykają mnie obecnie każdego dnia są w randze problemów na dosyć niskim poziomie.
Czy zapadł Ci w pamięć w szczególności jakiś projekt, który mieliście do zrealizowania? Jeśli tak to dlaczego? Może chcesz się podzielić jakąś ciekawą historią z nim związaną?
W ostatnim czasie zastanawiałem się nad tym ile projektów zrealizowaliśmy przez te wszystkie lata. Analizując katalogi projektowe śmiało mogę powiedzieć, że wliczając małe i duże projekty idziemy już w setki wykonanych realizacji. Wiele z tych realizacji było wyjątkowe pod różnymi względami. Czasem był to aspekt klienta, technologii, rynku czy też timingu. Jednak najbardziej w pamięci zapadł mi projekt inteligentnych automatów na rynek brytyjski.
Dzięki profesjonalnej, ale bardzo ludzkiej i bliskiej współpracy z klientem byliśmy w stanie pokonać mnóstwo wyzwań technicznych i organizacyjnych, a w rezultacie stworzyć biznes, który ma potencjał stania się światową marką.
Jestem również przekonany że projekty nad którymi obecnie pracujemy będą miały wielki wpływ nie tylko na rozwój GMI, ale też na rozwój społeczeństwa czy też poszczególnych gałęzi gospodarki. Dlatego też powstał Hublock.io, którego jestem współzałożycielem. W Hublocku skupiamy się na tym, aby dzięki technologii data-sharing zmienić smutną, excelową rzeczywistość osób pracujących w logistyce. Wierzę że to przedsięwzięcie będzie tym, które z perspektywy czasu będę oceniał mianem jednego z najważniejszych.
Wiemy, że wszyscy w GMI Group pracują zdalnie. Opowiedz o wyzwaniu, gdzie wszyscy w firmie wykonują swoje obowiązki z domu. Czy monitorowanie wszelkich procesów należy do łatwych zadań? Czy taka forma współpracy nie przeszkadza klientom?
Próba zastosowania podejścia all-remote sięga samych początków powstania GMI. We wczesnym etapie istnienia firmy nawiązaliśmy obiecujące kontakty z klientami z USA oraz Australii. Spowodowało to poczucie, że współpraca zdalna z klientami jest łatwa do przeniesienia do modelu współpracy w zespole.
Mimo to w pierwszych latach prowadzenia firmy w naturalny sposób zbudowaliśmy lokalny zespół w Krakowie, w którym to stosowaliśmy opcję pracy zdalnej, ale na zasadzie ‘home office’, w razie potrzeby. Zawsze powodowało to pewnego rodzaju dysonans pomiędzy tym, że część zespołu pracuje zdalnie, część w biurze. Jestem przekonany że mając obecną wiedzę i doświadczenie bylibyśmy w stanie wydajnie zorganizować pracę w takim modelu, ale historia potoczyła się w inny sposób. W momencie restrukturyzacji GMI padła decyzja – bądźmy pionierami – róbmy biznes 100% zdalnie. Punktem wyjścia była wolność i elastyczność którą daje taka forma współpracy. Na drugim planie oczywiście pojawiał się temat ograniczania kosztów. Budując zespół przyjąłem jako twarde założenie to że wszystko co robimy musi zostać skonstruowane w taki sposób, aby dało się rosnąć z zachowaniem modelu pracy zdalnej.
Oczywiście w procesie powstawania i tworzenia organizacji musieliśmy pokonać sporą liczbę wyzwań i trudności. Jednak w tym momencie pisząc tę wypowiedź z Barcelony, a za laptopem widząc Morze Śródziemne – jestem przekonany, że była to bardzo dobra decyzja.
Takie pytanie pewnie nie pada często, ale jak oceniasz swój obecny zespół i zaangażowanie ze strony teamu? Czy jesteś zadowolony z pracy, którą wykonują oraz czy podzielają Twoją wizję?
Czuję że mam najlepszy zespół na świecie. W GMI mamy nie tylko specjalistów w swoich dziedzinach, ale łączy nas wspólna wizja tworzenia produktów, które znaczą coś więcej niż wykorzystany budżet z dotacji. Bardzo cenię to że mimo że każdy z nas jest inny to potrafimy znaleźć płaszczyznę do otwartej dyskusji, a właśnie ta inność i mnogość różnych doświadczeń powoduje że synergia naszych osobowości i naszej wiedzy tworzy prawdziwą wartość GMI. Praca z ludźmi lepszymi od siebie i umożliwienie im działania w transparentny sposób to jeden z aspektów, który powoduje że jako zespół rozwijamy się szybciej niż konkurencja.
Wiemy, że GMI Group jest w nieustannej fazie rozwoju. Jakie masz plany związane z firmą na najbliższe kilkanaście miesięcy czy chociażby kilka lat? Czy planujesz rozszerzyć działalność firmy o inny stack technologiczny czy zatrudnić kolejne osoby?
Ciągłe zatrudnianie nowych osób czy też modyfikowanie stacku technologicznego według potrzeb rynku to podstawa naszego biznesu. Jako software house zarabiamy rozwiązując problemy z wykorzystaniem naszego know-how i naturalnym jest to że musimy być pionierami jeżeli chodzi o wykorzystywane technologie.
Jeżeli pytasz o dalszy rozwój to nie przez pomyłkę obok GMI występuje Group czy też Hub. Specyfiką prowadzenia firmy programistycznej jest to że z każdym projektem poznajesz w detalu nowe biznesy, ich modele działania czy też sposoby generowania zysków. Celem GMI Group jest to, aby z partnerami stworzyć ekosystem spółek, które działając dla różnych sektorów będą w stanie wypełniać kolejne luki technologiczne.
Jako software house doświadczamy często sytuacji w których nasi klienci stają się naszymi partnerami, a my wspieramy ich w coraz szerszym zakresie podbijając kolejne rynki. Te działania oczywiście w pewien sposób prowadzą również do rozszerzonych kontaktów z inwestorami czy też do wspierania programów akceleracyjnych. Dzięki temu podejściu idealnie wpasowujemy się w lukę, która jest pomiędzy dojrzałym rynkiem zachodnim, jak Dolina Krzemowa, a np. typowo task-oriented rynkiem indyjskim.
Wiemy, że swego czasu sam programowałeś. Czy nie myślałeś, aby hobbystycznie brać udziału w niektórych projektach? Czy to już nie ten etap w życiu i jesteś skupiony na innych zadaniach?
Faktycznie programowanie było punktem wyjścia kiedy to w wieku 13 lat kupiłem książkę Visual C++ i przepisując kod próbowałem zrozumieć jak to całe „programowanie” działa.
Przez to że nigdy nie pracowałem na etacie, a zawsze byłem nastawiony na swój biznes to dotykałem wszystkich możliwych aspektów tworzenia oprogramowania. Na początku mojej kariery skutkowało to tym, że od zera tworzyłem własne serwisy www projektując ich interfejs graficzny i pisząc kod aplikacji dzięki któremu zaczynały one spełniać zaplanowaną funkcję. Nawet jeden z takich produktów, który był copycatem Twittera udało mi się sprzedać za zawrotną kwotę 1500 zł 🙂 W wieku kilkunastu lat to taka kwota za 2 dni pracy była bardzo motywującym wynikiem.
Wracając jednak do pytania czy nie chciałbym aktualnie, hobbystycznie programować – obecnie nie mam takiej potrzeby, o wiele większą frajdę daje mi praca nad budowaniem biznesu i obserwowanie tego jak kolejne elementy zaczynają coraz lepiej funkcjonować. Może zdziwi to niektórych, ale jest to bardzo podobne do programowania, ponieważ finalnie chodzi o proces twórczy, gdy z niczego powstaje coś co daje innym wartość. Czy tworzysz kolejny moduł aplikacji czy też nowy dział firmy – radość z tego osiągnięcia jest bardzo podobna.
Jakie masz plany biznesowe związane poza GMI Group? Czy masz już jakąś wizję w perspektywie kilkuletniej odnośnie tego czym chciałbyś zajmować się w swoim życiu?
Zdecydowanie proces kreatywny jest czymś co mnie najbardziej napędza. Uwielbiam tworzyć nowe rzeczy, wypracowywać nowe pomysły czy też procesy, a następnie oddawać je w ręce osób, które dodając swoją wiedzę i doświadczenie zrobią z nimi coś jeszcze większego. Dlatego myślę że tworzenie kolejnych biznesów jest naturalnym krokiem. Czy wszystkie biznesy będą w 100% zdalne? Tego nie jestem pewien, ale na pewno chciałbym zachować wolność, którą daje ten sposób życia.
Bez wątpienia ważne jest zachowanie work-life balance. Jak spędzasz wolny czas? Czy masz jakieś szczególne hobby, które pozwala Ci rozwijać skrzydła? A może to cała sieć zainteresowań? Znajdujesz na to wszystko czas?
Od zawsze jest tendencja do bardzo bezpośredniego łączenia czasu pracy z wynikami. Jednak pracując z wieloma klientami, którzy odnieśli sukcesy w swoich branżach zauważyłem, że te osoby są władcami swojego czasu. Moim zdaniem to umiejętność zrozumienia wartości czasu jest jednym z najważniejszych kroków w drodze do zdrowia i szczęścia.
Jeżeli jako pracownik powiesz mi że przez 3 noce nie spałeś, żeby dowieźć projekt to oczywiście to docenię, ale jednocześnie powiem ci żebyś tego więcej nie robił. Wiem że wszystko w naturze dąży do równowagi i to że 3 noce nie spałeś będzie miało negatywny wpływ na kolejne tygodnie twojej pracy. Zdecydowanie wydajniej pracuje się z osobami, które działają każdego dnia na 70-100% niż gdy jednego dnia mamy 150%, a przez kolejne 4 dni 10%. W związku z tym work-life-balance określam mianem życiowego must-have, które pozwala mi i zespołowi zachować skupienie w działaniu oraz pewnego rodzaju przewidywalność.
Prywatnie sport stał się częścią mojego życia – czy to w formie kolarstwa, siłowni czy też biegania. Jest to niezmiernie istotne w momencie gdy pracuje się po 10-12h siedząc przy komputerze. Drugą odskocznią są podróże, a precyzyjniej mówiąc życie jako ‘digital nomad’. Dzięki temu w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy miałem okazję mieszkać we Włoszech, Tajlandii oraz Hiszpanii. Daje mi to wielkiego kopa i motywację do dalszego działania.
W kolejnych latach z chęcią wróciłbym do realizacji pasji związanych z muzyką elektroniczną i motoryzacją.
Biznes-biznesem, ale poza pracą istnieje coś takiego jak życie prywatne. Jak widzisz siebie w perspektywie kilku a może kilkunastu lat? O czym marzysz? Jakie masz osobiste cele?
Życie prywatne jest to część mojego życia, która będzie wymagała na pewno większego skupienia w najbliższych latach. Skupienie na biznesie pozwala mi spełniać się zawodowo i osiągać sukcesy na tej arenie. Jednak już powoli kiełkuje we mnie potrzeba większego zadbania o aspekty rodzinne. Lata robią swoje 🙂 Co z tego wyjdzie – zobaczymy 🙂